Jak sztuka może bronić się przed antysztuką?
W jaki sposób ratować cywilizację łacińską przed zaborczością globalistów, komercjalną homogenizacją, niebezpiecznymi eksperymentami neomarksistów? Jak nie ugiąć się pod ostrzałem destrukcji, dekonstrukcji, dechrystianizacji?
Wystawa „Realizm/nadrealizm/symbolizm” towarzysząca konferencji „Wartości kultury – kultura wartości” jest próbą odpowiedzi na te pytania. Bierze w niej udział trzech współczesnych artystów-malarzy, Krzysztof Izdebski-Cruz, Dariusz Kaleta (Dariuss) i Marcin Kołpanowicz, z których każdy od lat idzie pod prąd awangardowemu mainstreamowi i daje tym samym świadectwo swego zakorzenienia w wartościach cywilizacji europejskiej, uprawiając programowo – pomimo wszystko – malarstwo klasyczne, oparte na warsztacie, umiejętności i wiedzy.
Krzysztof Izdebski-Cruz (Kriz Cruz) tradycyjny warsztat malarski (olej i pastel) opanował do perfekcji, z tego powodu zaliczany jest do Nowych Dawnych Mistrzów. W swojej twórczości nawiązuje do dawnych motywów malarstwa europejskiego, osadzając je we współczesnych kontekstach lub odnosząc bezpośrednio do swojego życia, a niekiedy polemizując z nimi. Inspiruje się antyczną mitologią (zwłaszcza „Metamorfozami” Owidiusza), ostatnio podejmuje również tematykę biblijną. W jego płótnach pojawia się refleksja nad początkami człowieka, miłością, śmiercią (Eros i Tanatos), przemijaniem, kobiecością i męskością. Obrazy Izdebskiego-Cruz w swoim wyrazie nawiązują do najpiękniejszego okresu malarstwa europejskiego, czasów Rafaela czy Caravaggia. Artysta uważa wiek XX za stracony dla sztuki (być może również dla całej kultury świata zachodniego), dlatego antydatuje swoje prace o 100 lat.
Dariusz Kaleta (Dariuss) w najnowszym cyklu „Mój magiczny Lechistan” utrzymanym w konwencji historical fantasy podejmuje temat historii i współczesności Rzeczpospolitej. Łączy w nim elementy polskiej broni i barwy dawnych wieków ze współczesną fantastyką o tolkienowskim rodowodzie. Jego obrazy, malowane iście po matejkowsku, przedstawiają rycerstwo stające do boju z czarnymi jeźdźcami Mordoru lub husarię potykającą się z oddziałami orków. Cykl ten jest niezwykle sugestywny i widowiskowy nie tylko z powodu treści, ale również znakomitej tektoniki malarskiej nawiązującej do najpiękniejszych przykładów sztuki realistycznej ze schyłku XIX wieku. Artysta w swych dziełach w sposób niepozbawiony autoironii obrazuje walkę Sarmatów z całym złem tego świata.
Marcin Kołpanowicz w swoich fantastycznych pastelach i olejach tworzy odrealnione przestrzenie i imaginacyjne pejzaże. Jego obrazy nie są jednak czystą grą wyobraźni, lecz także malarską polemiką z niebezpiecznymi tendencjami współczesnej cywilizacji. Artysta krytycznie odnosi się do narzucanych narodom Europy zmian światopoglądowych i obyczajowych, miękkiej dyktatury „politycznej poprawności”, degeneracji sztuki nowoczesnej czy spekulacyjnych machinacji uprawianych przez światowe rynki finansowe. Jego prace cechują filozoficzne przesłanie, poetycka metafora i paradoksalny humor. Być może najlepiej ukazuje to obraz „Wieża Babel”, w którym widzimy niezwykle sugestywne
połączenie brueglowskiej wizji tej budowli ze współczesnym budynkiem Parlamentu Europejskiego w Strasburgu.
W pracach wszystkich wymienionych artystów obecne są, w różnym natężeniu, elementy realizmu, nadrealizmu i symbolizmu. Widzom pozostawiamy ocenę, w jakich proporcjach występują one u każdego z nich, jednak najbardziej zauważalnym wspólnym wyróżnikiem postawy artystycznej Izdebskiego-Cruz, Kalety i Kołpanowicza jest to, że w swej twórczości stawiają sobie za cel budować, nie zaś burzyć.